Lekcje z adopcji GenAI w sektorze edukacyjnym
Szkoły i uczelnie wyższe mierzą się z wyzwaniem niekontrolowanej adopcji narzędzi generatywnej sztucznej inteligencji. Uczniowie, nauczyciele, studenci i wykładowcy znajdują sami zastosowania tej technologii, w zasadzie bez żadnej strategii lub wskazówek. Te same mity i nieporozumienia, które obserwujemy w biznesie, są obecne w sektorze edukacyjnym (dla przykładu, kilka miesięcy temu miałem okazję słuchać wykładowcę z polskiej uczelni, który przekonywał, że da się wykryć tekst wygenerowany przez ChatGPT - nie, nie da się). Ale to też oznacza, że może da się zauważyć tam kilka lekcji, które dadzą się przełożyć na inne sektory.
Inspiracją dla tego posta była nowa analiza z maja 2024 przeprowadzona w USA przez Impact Research i Learning Engineering Virtual Institute.
Bardzo wzrosła liczba osób regularnie korzystających z GenAI
We wszystkich badanych kategoriach odsetek regularnie korzystających z generatywnej sztucznej inteligencji jest bliski 50% i w niektórych kategoriach jest to dwukrotny wzrost w porównaniu do badania sprzed roku.
Tak wysoki odsetek jest dużą niespodzianką.
Po pierwsze, oznacza to, że po pierwszych niepowodzeniach (np. automatyczne pisanie prac zaliczeniowych, które łatwo było wykryć, bo zaczynały się od nieśmiertelnego “Jako model językowy…”), uczniowie czy studenci znaleźli miejsca, w których ta technologia im pomaga co najmniej raz w tygodniu. I stosowanie GenAI przestało być w tym sektorze opcjonalne - stało się niemal konieczne. Badania Khan Academy wskazują na źródło tej “konieczności” - w ich badaniach GenAI oszczędza nauczycielom 5-10h w tygodniu. To samo wyszło w badaniach Impact Research:
Po drugie, mimo pojawienia się setek, jeśli nie tysięcy narzędzi dla profesjonalistów i szybkiej adopcji GenAI przez największe firmy na świecie, oraz mimo braku dobrych narzędzi dla edukacji (mniej lukratywny rynek) to właśnie ten sektor przoduje adopcji, a nie biznes.
Rozpoznanie walką
Tylko 25% nauczycieli w omawianym badaniu przeszło jakieś szkolenie z GenAI. Jedna trzecia wskazała na brak szkoleń jako przyczynę nieużywania tej technologii. I mimo braku szkoleń i profesjonalnych narzędzi, 50% nauczycieli używa regularnie generatywnej sztucznej inteligencji!
Do czego się ona przydaje? Jako kreatywny sparring partner, do planowania lekcji i przygotowywania materiałów, do tworzenia przykładów, testów czy kwestionariuszy.
Nie przydaje się do oceny prac studentów/uczniów.
Zastosowania, które znaleźli uczniowie i studenci dość mocno pokrywają się z tymi, które znaleźli nauczyciele:
Większość z tych zastosowań realizowana jest przez interfejsy typu czatbot (np. ChatGPT), bo nie ma zbyt wielu dedykowanych narzędzi do tych zadań. Oznacza to, że nauczyciele i uczniowie rozpoznali walką do czego się nadają modele językowe i przez to eksperymentowanie nabrali kompetencji do efektywnego korzystania z GenAI na co dzień.
Mieszane uczucia
Najbardziej fascynującym elementem tego raportu są mieszane uczucia ankietowanych. Bo z jednej strony zdecydowana większość (80% lub więcej, w zależności od grupy) badanych uważa, że technologia ma pozytywny wpływ na edukację:
Ale również uważają, że GenAI prowadzi do tego, że studenci/uczniowie oszukują.
Połowa rodziców i nauczycieli uważa, że należy pozwolić na korzystanie z GenAI w edukacji, ale nie zachęcać do korzystania:
I jednocześnie większość rodziców chciałaby, żeby czatboty GenAI były wykorzystywane częściej w edukacji ich dzieci:
Widzicie te mieszane uczucia? Nie zachęcajmy do GenAI, ale korzystajmy więcej. GenAI będzie mieć pozytywny wpływ, ale będzie prowadzić do oszustw. Dylematy, dylematy.
Podsumowanie - czyli historia kalkulatora w szkole a lekcje dla biznesu
Poczciwy kalkulator elektroniczny bywa wymieniany jako jedna z najbardziej kontrowersyjnych technologii wprowadzona do szkół. Podnoszono obawy, że utrudni uczniom nabycie kluczowych kompetencji matematycznych, a jednocześnie było jasne, że da się zapobiec używaniu przez uczniów kalkulatora do rozwiązywania prac domowych. Te same obawy, tylko w innej formie, można znaleźć w wykresach powyższego raportu. Obawy przed “oszukiwaniem”, próby zabraniania używania tej technologii w szkole… to wszystko brzmi jak dyskusje z lat 70 w Stanach Zjednoczonych nad uregulowaniem używania kalkulatorów w szkole.
Stan Connecticut był pierwszym stanem w USA, który w 1986 nakazał stosowania kalkulatorów w szkole argumentując, i tu uwaga, że ta technologia umożliwi uczniom rozwiązywanie trudniejszych problemów.
Wydaje mi się, że możemy pożyczyć z tej historii i powyższego raportu kilka lekcji:
Wdrażanie GenAI od dołu, jest szybsze niż od góry. W sumie to nic nowego, ale podkreślam to regularnie, bo łatwo zapomnieć, jak się jest prezesem/prezeską.
Oszczędność czasu będzie głównym motywatorem adopcji tej technologii.
W dłuższym okresie czasu będzie jasne (znowu), że największym benefitem GenAI nie będzie automatyzacja, tylko możliwość rozwiązania trudniejszych problemów niż do tej pory.
Ciekawe niusy
Wspomniałem już kiedyś o serwisie Coral, który umożliwia “odpytywanie” własnych dokumentów i robi to lepiej niż ChatGPT (ten ostatni poległ na moim teście rozumienia tekstu nowelizacji ustawy o niektórych zawodach medycznych). Od niedawna NotebookLM, analogiczne narzędzie firmy Google, jest dostępne w Europie i podobnie jak Coral, zdaje mój prosty test przeszukiwania i interpretacji tekstów polskich ustaw (i jeszcze parę innych również). Ponadto, bardzo ładnie pisze po polsku. Polecam!